W nr 4/2013 miesięcznika „Nieruchomości” C.H.Beck - Prawo- Podatki - Praktyka ukazał się artykuł prof. zw. dr hab. Stanisławy Kalus z Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach pt: "Wymogi zawodowe w stosunku do osób obsługujących rynek nieruchomości - konieczność czy nierynkowy balast" poświęcony zamysłom deregulacji zawodów związanych z gospodarką nieruchomościami. Zachęcając do lektury artykułu zamieszczamy poniżej, za zgodą red.” Nieruchomości”, jego fragmenty.
" (...) Przejście Polski na zasady gospodarki rynkowej, wywołało potrzebą zbadania warunków, od jakich zależy powstanie i właściwe funkcjonowanie rynku nieruchomości, co nastąpiło na początku lat 90. Przy przebudowie naszego systemu gospodarczego oraz stanowieniu przepisów umożliwiających powstanie i sprawne działanie rynku nieruchomości Polska skorzystała z doświadczeń najbardziej rozwiniętych pod tym względem krajów - Stanów Zjednoczonych oraz wielkiej Brytanii. (...)
Podjęto wówczas liczne kroki zmierzające do zapewnienia rozwijającemu się rynkowi nieruchomości fachowców koniecznych do jego profesjonalnej obsługi. Dokonano tego w oparciu o bardzo efektywną pomoc zawodowców amerykańskich i brytyjskich, zwłaszcza z The Royal Instytution of Charterem z Londynu, uniwersytetów brytyjskich (Sheffield Hallam University of Reading, de Mor fort University Leicester) Powstały wówczas liczne stowarzyszenia lokalne rzeczoznawców majątkowych, które w roku 1993 utworzyły Polską Federację Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych. Pomoc fachowców angielskich i amerykańskich doprowadziła także do powstania stowarzyszeń zawodowych najpierw pośredników w obrocie nieruchomościami, a chwilę potem zarządców nieruchomości oraz ich federacji. Stworzono wówczas bardzo rozbudowany system kształcenia osób chcących wykonywać te zawody, a wiele uczelni wyższych, w których zatrudnionych było wielu wspaniałych fachowców zajmujących się tą dziedziną od lat, podjęło trud ich kształcenia na studiach podyplomowych, a także stacjonarnych na podstawie minimów programowych wypracowanych i konsultowanych najpierw przez Prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, a następnie przez ministrów właściwych do spraw budownictwa i gospodarki mieszkaniowej. W dalszym okresie dla zapewnienia właściwego kształcenia dokonano w 2012 r. olbrzymiej pracy poprzez reformę tych studiów, tak aby je dostosować do Krajowych Ram Kwalifikacji, czego wymagała reforma studiów wyższych wprowadzona przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Poniesiono zatem ogromne koszty, które aktualnie całkowicie ma uczynić zbędnymi proponowana deregulacja zawodów nieruchomościowych.
Dlaczego kształcenie tego rodzaju fachowców jest tak bardzo istotne ?
(...) Należy z całą mocą stwierdzić, że wymóg odpowiedniego wykształcenia, zdania stosownego egzaminu wykazującego stopień przyswojenia wiadomości zarówno teoretycznych, jak i praktycznych oraz wykazanie się doświadczenie zawodowym, co przewiduje ustawa o gospodarce nieruchomościami, stanowią jedyną gwarancję takiego wykonywania działalności zawodowej tych osób, tak aby nie przynosiło to bardzo poważnej szkody osobom , które z działalności tych fachowców korzystają.
Nie można też nie zauważyć, że wprowadzenie deregulacji i całkowicie wolny dostęp do tych zawodów spowoduje na rynku taką sytuację, że polscy rzeczoznawcy majątkowi, pośrednicy w obrocie nieruchomościami i zarządcy nieruchomości nie będą w ogóle wykorzystywani (jako nie posiadający należytej wiedzy) w sprawach, gdy chodzi o wielkiej wartości nieruchomości, mające poważne znaczenie dla gospodarki. Czy zatem celem tej deregulacji jest preferowanie na rynku usług rzeczoznawców majątkowych, pośredników i zarządców jedynie zza granicy ? Czy celem jest wyeliminowanie polskich dobrych fachowców, będących na tym samym poziomie zawodowym, co ich zagraniczni koledzy na rzecz tych ostatnich, co do których obowiązują co raz ściślejsze normy zawodowe, system kształcenia oraz wymóg stałego dokształcania zawodowego ? (...)
Zupełnie chybiony jest argument resortuy sprawiedliwości Jakoby wolny dostęp do wymienionych zawodów warunkował możliwość skorzystania z ich usług osobom ubogim, których nie stać na ich opłacenie.(...) Z drugiej strony nie bierze się pod uwagę, że dopuszczenie nieprofesjonalistów albo bardzo słabych zawodowców do świadczenia usług wywołuje dumping cenowy, co znakomicie ułatwia obowiązujący w Polsce system przetargowy preferujący i hołdujący zasadzie wyboru jedynie jak najniższej ceny za wykonanie usługi, a nie zapewniający ich należytego poziomu. (...)
Jeszcze raz stwierdzić należy, że poddanie deregulacji zawodów obsługujących rynek nieruchomości w projekcie ustawy zaproponowanym przez Ministra Sprawiedliwości jest po pierwsze niedopuszczalne z punktu widzenia braku kompetencji tego Ministra po drugie jest gospodarczo szkodliwe, po trzecie nie jest niczym uzasadnione, zaś po czwarte jest po prostu zamierzeniem wysoce chybionym".